Traktat rzymski, czyli wspólnotowa karta konstytucyjna
W zaciszu sędziowskich gabinetów w Luksemburgu odbywa się bezprecedensowy proces konstytucjonalizacji traktatu rzymskiego – przekonuje adwokat, adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej Uniwersytetu Gdańskiego Tomasz Tadeusz Koncewicz
Nie ma już wątpliwości, że państwa członkowskie nie są gotowe na przyjęcie tekstu konstytucji europejskiej w postaci zaproponowanej przez Konwent, wobec czego temat konstytucji europejskiej został na razie porzucony. Tymczasem Europejski Trybunał Sprawiedliwości (Trybunał) od wielu lat traktuje i z powodzeniem interpretuje obowiązujący traktat rzymski (traktat) jako konstytucyjną kartę Wspólnoty opartej na prawie, a jeden z jego głównych rozmówców, niemiecki Trybunał Konstytucyjny, na określenie traktatu kilkakrotnie używał sformułowania „konstytucja”. Dzięki orzecznictwu trybunalskich sędziów traktat istotnie upodabnia się do konstytucji.
I formalnie, i materialnie
Na poziomie ogólnym, bez próby relatywizowania definicji do konkretnego państwa, można przyjąć, że konstytucja to akt o najwyższej mocy prawnej wyrażającej się w szczególnym trybie jego uchwalania, zmiany, nazwie i który określa podstawowe zasady ustroju, podmiot władzy, sposób wykonywania przezeń tej władzy, a także określający prawa, wolności i obowiązki obywatela.
Termin „konstytucja” można analizować z formalnego i materialnego punktu widzenia. W pierwszym wypadku normy są uznane za konstytucyjne na podstawie ich formy, specjalnej (trudniejszej) procedury zmiany oraz nadrzędnego miejsca w hierarchii źródeł prawa. Perspektywa materialna oparta jest na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta