Ile dzieli Polskę od cudu gospodarczego?
Jeżeli nie uda nam się podnieść opłacalności pracy, pracownicy nadal będą wyjeżdżać na Zachód – pisze ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju
W kampanii wyborczej, składano wiele innych obietnic, m.in. zapowiedziano cud gospodarczy. W interesie nas wszystkich leży, aby akurat ta obietnica została spełniona. Szybki rozwój zwiększa bowiem dochody wszystkich – zarówno bogatych, jak i biednych, a tym samym poszerza możliwości zaspokajania własnych potrzeb.
Gdyby było inaczej, tzn. wzrost gospodarczy nie podnosiłby dochodów ludzi biednych, udział osób najbogatszych w łącznym dochodzie w końcu osiągnąłby 100 proc. Nawet krajom Ameryki Łacińskiej, w których nierówności dochodowe są największe, daleko do takiej sytuacji. U nas są one zdecydowanie mniejsze niż w tamtych krajach, wyraźnie mniejsze niż w tygrysach azjatyckich, mniejsze niż w krajach anglosaskich i podobne do średniej dla starej UE, choć większe niż w krajach skandynawskich. W dłuższej perspektywie lepiej jest mieć mniejszą część w dochodzie, który szybko rośnie, niż dużą w dochodzie, który powiększa się powoli.
Dla przykładu, gdyby z jednej strony nierówności dochodowe, a z drugiej strony tempo wzrostu gospodarki zmniejszyły się w naszym kraju do poziomu występującego w krajach skandynawskich, to przeciętny dochód uzyskiwany przez 20 proc. najuboższych wzrósłby o 49 proc. w ciągu 10 lat, 81 proc. w ciągu 20 lat, 121 proc. w ciągu 30 lat i 169 proc. w ciągu 40 lat; gdyby natomiast zarówno nierówności dochodowe, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta