Filozofia robienia sera
Rozmowa z Piero Sardo, współzałożycielem ruchu Slow Food*, prezesem Fundacji na rzecz Bioróżnorodności, która wspiera małe lokalne firmy zagrożone upadkiem
Rz: Kiedy ostatni raz jadł pan w restauracji McDonald’s czy KFC?
Piero Sardo: Nigdy.
Jak to nigdy?
Nie chodzę do McDonald’s ani innych fast foodów, bo nie uważam, że jeżeli chcę coś szybko zjeść, to muszę tam iść. Mogę przecież zjeść kanapkę z szynką czy kawałek sera mozzarella.
Skąd pan wie, że panu to nie odpowiada, skoro nawet pan nie skosztował?
Nie chodzi mi o to, czy jest smaczne, czy niesmaczne. Nie myślę w tych kategoriach. Mówię tylko, że nie może być tak, że na całym świecie jest jedno takie samo jedzenie dla wszystkich. My, Włosi, już i tak trochę skolonizowaliśmy świat poprzez pizzę. Ale ja nawet na to się nie godzę, żeby pizza była w Hongkongu, Johannesburgu czy Limie. Trzeba chronić przyzwyczajenia żywieniowe człowieka. A niska cena i reklama stosowane przez fast foody tak naprawdę zabijają produkcję tradycyjnej lokalnej żywności.
Jest pan jednym z trzech założycieli Slow Food. Dlaczego związał się pan z tym ruchem?
Mieszkam w takim regionie Włoch, gdzie kultura wina i jedzenia to ważna sfera życia. Mój ojciec handlował serami, dziadek wytwarzał wędliny i je sprzedawał. Jestem z pokolenia ’68. Wspólnie z przyjaciółmi organizowałem m.in. festiwal kultury ludowej, miałem klub kulturalny, wydawałem lokalną gazetę. Często dyskutowaliśmy, że na świecie pojawia się tyle zagrożeń: zatrute wino, chemia dodawana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta