Gołoledź, czyli tłumy w szpitalu
28 listopada 2007 | Warszawa | Agnieszka Grotek
Wystarczyły opady deszczu ze śniegiem i minusowa temperatura, by na ostrym dyżurze chirurgii urazowej był tłok. – Oddział ratunkowy jest przepełniony, najwięcej przypadków to złamania i zwichnięcia kończyn – powiedziała w nocy rejestratorka Wojewódzkiego Bródnowskiego Szpitala.