Bliski Wschód: pokój w 2008 roku?
Izraelczycy i Palestyńczycy obiecują, że „zrobią wszystko”, by za rok podpisać ostateczne porozumienie pokojowe. – Najwyższy czas – stwierdził izraelski premier Ehud Olmert
„Nie opuszczaj statku” – głosi napis na suficie Hali Bancrofta w Akademii Marynarki Wojennej USA w Annapolis. Trudno o lepsze motto dla konferencji, która wczoraj rozpoczęła się w tej uczelni. Przedstawiciele 46 krajów i organizacji międzynarodowych rozmawiali w portowym miasteczku koło Waszyngtonu, jak doprowadzić do trwałego pokoju pomiędzy Izraelem i Palestyńczykami.
To najpoważniejsza od siedmiu lat próba ratowania procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. – Nadszedł odpowiedni moment, bo Izraelczycy i Palestyńczycy mają przywódców, którym zależy na pokoju – oświadczył amerykański prezydent George W. Bush, otwierając spotkanie.
Na zewnątrz szalał wiatr, który utrudniłby żeglugę niejednemu statkowi. Wewnątrz, stojąc między Mahmudem Abbasem i Ehudem Olmertem, prezydent Bush odczytał na głos wspólny komunikat uczestników spotkania, wśród których był również szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
To, że taki dokument udało się podpisać, jest pierwszym sukcesem konferencji (przed jej rozpoczęciem nie było pewne, czy tak się stanie).
Przewiduje on rozpoczęcie rozmów już 12 grudnia tego roku z zamiarem osiągnięcia porozumienia do końca 2008 roku, a więc jeszcze przed upływem kadencji prezydenta Busha. Podstawą ma być mapa drogowa uzgodniona w 2003 roku.
– Taka okazja może się nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta