Nie bójmy się ministra Ćwiąkalskiego
Jeśli coś mnie niepokoi, to nieestetyczny stan umysłów znacznej części naszych prokuratorów. Są gotowi do służalczości wobec każdego ministra sprawiedliwości – twierdzi socjolog polityki Radosław Markowski
Kontrowersje związane z osobą obecnego ministra sprawiedliwości, a ściślej rzecz ujmując – z jego adwokacką przeszłością, oraz oskarżenia opozycji dotyczące rzekomego konfliktu interesów to problem, który można różnie interpretować. Ja, jako obywatel, nie czuję się specjalnie zagrożony tym, że Zbigniew Ćwiąkalski ma taką, a nie inną przeszłość zawodową.
Zapewne jednak dla wielu wyborców PiS, specyficznie pojmujących funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, fakt, że obecny minister był czyimś adwokatem, oznacza automatycznie, iż należy on do układu. W tym kontekście fakt ten może być pretekstem do ataku na cały rząd. Dla Prawa i Sprawiedliwości zaś stać się argumentem, dzięki któremu partia ta może zacząć odrabiać powyborcze straty. Jeżeli jednak ktoś choć trochę rozumie, na czym polega współczesne sądownictwo i praworządność, ten szczególnych obaw mieć nie powinien.
Ziobrologia stosowana
Wydaje się, że z perspektywy formalnoprawnej minister...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta