Liga Mistrzów: remis w Londynie
Arsenal bawił się, atakując, Liverpool ciężko pracował, w bramkach było 1:1. Deivid z Fenerbahce strzelił jednego gola dla Chelsea, jednego dla swojej drużyny, a gospodarze wygrali 2:1
Jeśli kolejne mecze Arsenalu z Liverpoolem mają wyglądać tak jak ten, to szkoda, że w najbliższych dniach będą tylko dwa: w sobotę w Premiership i we wtorek w ćwierćfinałowym rewanżu w LM. Trudno było od tego spotkania oderwać wzrok, choć kibice Arsenalu pewnie zechcą je zapomnieć jak najszybciej. Arsene Wenger również, zwłaszcza te chwile, gdy wyskakiwał ze swojej ławki, łapiąc się za głowę, albo robił awantury sędziemu technicznemu.
Drużyna Wengera zremisowała, bo miała pecha, a Liver-pool - bo miał Stevena Gerrarda. Jednym nieszczęściem Arsenalu był tego wieczoru sędzia Peter Vink, drugim Niclas Bendtner. Vink nie zauważył, jak w 66. minucie Dirk Kuyt łapie za ramię i wywraca w polu karnym Aleksandra Hleba. Bendtner niedługo później wybił piłkę z bramki Liverpoolu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta