Na tropie pieszczocha salonu
„Noblista” Marcina Wolskiego składa się z wybornej przystawki, wyśmienitej zupy i znakomicie przyrządzonego dania głównego. Literacki kuchmistrz przesadził tylko nieco z deserem – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Najnowsza powieść Marcina Wolskiego potwierdza obiegową prawdę, że najlepszą reklamę książce robi propaganda... szeptana. Wystarczyły pogłoski, że postacią, którą skrywa tytułowy kryptonim, miał być Andrzej Szczypiorski (w innej wersji: Ryszard Kapuściński), a „Noblista” znalazł się na liście bestsellerów. Co prawda złośliwi powiadają, że ten sukces handlowy zawdzięcza pisarz pracownikom Kancelarii Prezydenta, którzy dostali polecenie służbowe nabycia powieści. Jak wiadomo, Lech Kaczyński zaszczycił swą obecnością warszawską promocję „Noblisty”, co samo w sobie było nie lada wydarzeniem.
Emerytki SB
Niezależnie od wszystkich okoliczności pozaliterackich – rodem, nie ukrywam, z magla – Marcin Wolski napisał bardzo dobrą, współczesną powieść sensacyjno-polityczną. Autor „Alterlandu” rozpisał się zresztą ostatnio niebywale i po „Nieprawym łożu” (po drodze był jeszcze „Klucz do apokalipsy”) zaserwował czytelnikom kolejną smakowitą potrawę.
Tyle że o ile przystawka jest tu wyborna, zupa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta