Śpimy na pieniądzach
Grażyna Gęsicka - była minister rozwoju regionalnego i posłanka PiS mówi o tym, dlaczego, mając pod dostatkiem unijnych euro, możemy być skazani na finansowanie inwestycji z naszych własnych złotówek i dlaczego współczuje minister Bieńkowskiej
Rz: Czy Polska ma szansę być drugą Hiszpanią w UE? Odnieść podobny sukces dzięki środkom unijnym?
Grażyna Gęsicka: To sprawdzimy za dwa lata. W 2010 r. będziemy rozliczać pierwsze projekty za 8,5 mld euro. I wtedy się okaże, jak wykorzystaliśmy te środki.
Wtedy może się okazać, że więcej pieniędzy wpłacamy do unijnej kasy, niż z niej dostajemy?
Tak źle nie będzie. Nasza składka ciągle jest mniejsza od tego, co pobieramy z Unii. W dużej części jest to jednak efektem dotacji dla rolników oraz dobrego wykorzystania pieniędzy z Narodowego Planu Rozwoju na lata 2004 – 2006. Ale realizacja Nowej Perspektywy Finansowej na lata 2007 – 2013 idzie nam niedobrze. Mamy do wydania 67,3 mld złotych. Tymczasem do końca marca, prawie półtora roku po przystąpieniu do tego programu, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego podpisało umowy wartości zaledwie 300 mln euro. To bardzo mało.
Skąd te opóźnienia?
Jest kilka powodów. Rząd PiS opracował listę 541 dużych projektów. Ale obecna minister rozwoju Elżbieta Bieńkowska zaraz po objęciu urzędu ogłosiła, że będzie weryfikować te projekty. I wykonawcy, czekając na decyzję ministerstwa, przestali cokolwiek robić w obawie, że ich projekty zostaną skasowane. A wstępne przygotowanie takich projektów kosztuje ogromne pieniądze. Przykładowo opracowanie projektu rekultywacji terenów posiarkowych dla Tarnobrzega...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta