Yes, yes, yes, czyli osioł trojański
Któregoś dnia Donald Tusk otworzy gazetę i znajdzie złożone nienaganną angielszczyzną zwierzenia Marcinkiewicza, że to on osobiście kazał go śledzić i podsłuchiwać – pisze felietonista
Raz mały Kazio w klozecie
Usłyszał dziwne szmery,
Co to się dzieje – wyszeptał,
Co jest, do jasnej cholery.
Opukał dokładnie spłuczkę,
Włożył do muszli ucho,
Prezydent mnie podsłuchuje,
Nie ujdzie mu to na sucho.
Podciągnął Kazio gacie
I złożył doniesienie,
Bo z wszystkich rzeczy na świecie
Najsłodsze jest czyste sumienie.
Oto zawarta w pieśni dziadowskiej największa aktualnie sensacja polityczna III Rzeczypospolitej, którą zajmują się media, a wkrótce – prokuratura, komisje sejmowe do spraw służb specjalnych i nacisków i Bóg wie, kto jeszcze. Najbardziej przenikliwi analitycy sceny politycznej przepowiadają już największy skandal polityczny wszystkich czasów od wykastrowania Mieszka II albo przynajmniej od zamachu majowego, detronizacji prezydenta Wojciechowskiego i wypędzenia go na emigrację. Przy okazji będzie można odbudować Berezę albo wynająć od Łukaszenki twierdzę brzeską, żeby raz na zawsze położyć kres nieprawościom.
Wszystko układa się bardzo pięknie, ale chciałbym przestrzec Donalda Tuska i Platformę Obywatelską słowami Wergiliusza: Timeo Danaos et dona ferentes – Obawiam się Danajów, nawet gdy składają dary. Powiedział to (w „Eneidzie”) Laokoon na widok konia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta