Genialny koncert Boba Dylana w Stodole
Tylko w Polsce amerykański bard wystąpił w klubie: bez przebojów, piekielnie ostry, dla wiernych fanów
Trzy czarne autobusy z zaciemnionymi szybami, całkowicie samowystarczalne – naszpikowane elektroniką i antenami telewizyjnymi – zaparkowały w sobotę przed warszawskim klubem Stodoła. Otoczone żelaznymi balustradami tworzyły przestrzeń eksterytorialną, która podlegała tylko jurysdykcji króla tego cygańsko-rockandrollowego taboru – Boba Dylana. Kto się zbliżył choć na krok – miał do czynienia z barczystymi bramkarzami.
„Zamaskowany i anonimowy”, tytuł filmu, w którym amerykański bard zagrał przed kilku laty, to jego dzisiejsze credo. Wydał całkowity zakaz fotografowania. Nie zgodził się na żadną prasową akredytację. Podczas drobiazgowej kontroli nawet amatorskie aparaty trafiały do depozytu. Przyjechał grać, a nie pozować, spotkać się z fanami, a nie lansować się w mediach czy na YouTube.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta