Niemiecki koszmar trwa
Niemcy – Polska 2:0. Pierwszy mecz wielkiego turnieju znów postawił Polaków pod ścianą. Niemcy wygrali po golach Lukasa Podolskiego, a to oznacza, że czwartkowe spotkanie z Austrią będzie bojem o pozostanie w mistrzostwach Europy
Najmniej z bramek dla Niemców cieszył się sam strzelec. Po pierwszej uniósł lekko ręce, potem opuścił głowę. On, najbardziej uśmiechnięta twarz niemieckiej kadry, nawet gdy koledzy przybiegli, by go wyściskać, tylko spojrzał w górę. Miał za sobą trybuny pełne biało-czerwonych flag, bo właśnie za tą bramką posadzono polskich kibiców. Po raz pierwszy tego wieczoru byli cicho.
Lukas Podolski z Polski wyjechał jako dwulatek, nigdy nie chciał dla niej grać, ale zawsze mówił o kraju rodziców ciepło. W Klagenfurcie nawet po drugim golu, tym, który oznaczał koniec polskich nadziei, nie pokazał nic więcej poza zdawkowym uśmiechem. Jego koledzy też nie przesadzali z euforią. Zadanie wykonane, pora na następny mecz.
Może Jens Lehmann przesadził, mówiąc, że Niemcy powinni strzelić gola jeszcze szybciej, ale tak to z ich punktu widzenia wyglądało. Polacy poświęcali się, długo nie chcieli przyjąć do wiadomości, że ten mecz mogą przegrać, momentami grali naprawdę ładnie, ale Niemcy niemal od początku do końca trzymali sprawy w swoich rękach.
Dwa błędy obrony
To było zupełnie inne spotkanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta