Nie znoszę przegrywać
O porażce z Niemcami, szansach w następnych meczach, nieuznanym golu Euzebiusza Smolarka i odporności psychicznej Polaków
RZ: Tydzień temu mówił pan, że po meczu z Niemcami będzie gratulował swoim piłkarzom? Gratulował pan?
Leo Beenhakker: Tak. Zrobili, co mogli, niektórzy nawet więcej, niż byli w stanie. Gratulowałem im postawy godnej gry w reprezentacji, widziałem przecież, jak ciężko pracowali przez trzy tygodnie, żeby walczyć z Niemcami o zwycięstwo. Przypomnę jednak, że mówiłem także, iż aby myśleć o korzystnym rezultacie z takim rywalem, wszystkich jedenastu piłkarzy musi być przygotowanych dokładnie na 20.45 w dniu meczu, ani trochę wcześniej, ani później. Czasami to się udaje, zawodnicy wznoszą się na wyżyny, na poziom, którego nigdy nie pokazywali. Czasami jednak, z różnych powodów, nie udaje się zgrać wszystkiego w czasie i przestrzeni. Czy mam prawo ich jednak o coś obwiniać? Podczas gry z Niemcami wszystko musi być perfekt. Nie było.
Jest pan zły, rozczarowany?
Raczej rozczarowany. Przecież nie stanę tu teraz i nie zacznę tańczyć, że z Niemcami było tylko 0:2. Nie znoszę przegrywać.
Niektórzy piłkarze, którzy mieli być liderami kadry, zawiedli. Mówił pan, że czasami nie widzi pan Ebiego Smolarka na boisku, aż w końcu coś pokazuje. W niedzielę nie pokazał.
Nie zgodzę się. Smolarek strzelił gola, którego moim zdaniem niesłusznie sędzia nie uznał. W takim meczu nie ma się kilkudziesięciu sytuacji,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta