Miłosny akt pianisty na estradzie
Krystian Zimerman w Salzburgu gra to, co sam chce, a nie to, czego oczekuje publiczność. Jest gwiazdą tegorocznego festiwalu, ale nie ma gwiazdorskich nawyków
Od dawna nie dostosowuje się do reguł, jakie rynek muzyczny narzucił artystom. Przede wszystkim mógłby dawać znacznie więcej koncertów, zwłaszcza że na nich najlepiej się zarabia.
„Nie sądzę, aby występy Zimermana w Stanach przyniosły mu znaczący sukces finansowy – podsumował Polaka kilka lat temu krytyk »New York Timesa«. – Jak zwykle zabrał w tę trasę nie tylko własny fortepian, ale i mechanika. Za jedno i drugie musi zapłacić z własnej kieszeni. I wszystko to tylko dla trzech koncertów”.
– Szczerze zazdroszczę tym, którzy potrafią występować po 200 razy na rok – odpowiedział na to Krystian Zimerman. – Gram tyle, na ile mnie stać. A nie stać mnie na wiele.
Tylko bezpośrednio po zwycięstwie na Konkursie Chopinowskim w 1975 r., kiedy to jako 18-latek zachwycił świat, nie odmawiał nikomu. – Pierwsze lata do 1980 roku były najtrudniejsze – tłumaczył potem. – Ale metoda była jedna: prób i błędów, a właściwie głównie błędów. Szukałem wtedy miejsc do ogrywania repertuaru. Lepiej poznawałem siebie. Przychodziły propozycje, których nie mogłem odrzucić.
– W tym roku Krystian da ponad 40 występów – tłumaczy mi impresario Andrzej Haluch. –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta