Gubili rytm, mylili kroki
Wisła Kraków w starciu z wielką Barceloną nie miała żadnych szans. Porażka 0:4 to najniższy wymiar kary
Całkiem miło było słuchać Josepa Guardioli, jak dzień przed meczem łamie język wymawiając nazwisko Brożek i opowiada o tym, jak groźny jest to piłkarz. Trener Barcelony wiedział też, że Paweł ma brata Piotra, który gra w obronie, a Argentyńczyk Mauro Cantoro rządzi środkiem pola. Co ważne – mówił to ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy. Tyle tylko, że i tak mu nikt nie wierzył.
Pierwszy oficjalny mecz pod wodzą Guardioli musiał wypaść efektownie i trenera zastanawiało raczej, jak wiele radości jego drużyna da kibicom, niż to, czy wygra. Zwycięstwo Barcelony nad Wisłą było oczywiste, „Marca” napisała nawet, że biedne dziecko z Polski zakłada na siebie najlepsze ubrania, żeby zatańczyć z jedną z najlepszych drużyn na świecie. Biedne dziecko było bezbronne, gubiło rytm i myliło kroki. Na wielki bal zwany Ligą Mistrzów nikt go już nie zaprosi, bo goście zawsze świadczą o gospodarzach, a UEFA nie lubi się wstydzić.
To, co potrafią najlepiej
Zapowiedzi, że gra pod przymusem zwycięstwa może sparaliżować gospodarzy, a w lepszej sytuacji są piłkarze Macieja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta