Komfort rządzenia
Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna czuć się szczęściarą. Jeszcze żaden prezydent Warszawy nie miał tak komfortowej sytuacji politycznej do rządzenia miastem. Czy uda jej się to wykorzystać?
Dla jednych „caryca stolicy”, dla innych „bufetowa“ albo „Pani Hania” po prostu. Na to, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz radzi sobie na stanowisku prezydenta Warszawy, patrzą dziś z uwagą nie tylko mieszkańcy ale i działacze Platformy Obywatelskiej w kraju. Bo to, jak wiceprezes partii wypadnie w roli gospodarza stolicy, będzie rzutować na wizerunek całej PO walczącej z PiS w wyborach w 2010 r. a i także na wizerunek prezesa partii, Donalda Tuska, w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego.
– Dotąd nie widzę, by prezydent była gospodarzem miasta. Jest tylko administratorem – ocenia Mariusz Błaszczak, szef warszawskiego PiS.
Nikt nie miał tak dobrze
Mimo politycznej krytyki Hanna Gronkiewicz-Waltz ma dziś tak komfortową sytuację, o jakiej jej poprzednicy w ratuszu mogli tylko pomarzyć.
Nie musi (jak Lech Kaczyński w poprzedniej kadencji) usilnie zabiegać i „kupować” poparcia przed każdym ważniejszym głosowaniem w Radzie Warszawy, bo radni PO w koalicji z Lewicą stanowią tam w miarę stabilną większość. Klub PO liczy dziś 28 na 60 rajców. Jeśli na sesji nie ma kilku radnych (a rzadko bywa 100-proc. frekwencja), Platforma może rządzić i bez wsparcia Lewicy.
Prezydent nie musi też (jak wcześniej Marcin Święcicki czy Paweł Piskorski) spierać się z władzami dzielnic o interesy lokalne i ogólnomiejskie, bo prawie wszyscy burmistrzowie to działacze Platformy.
Nie ma też już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta