Doczekam się nagrody
Łukasz Fabiański. Bramkarz reprezentacji i Arsenalu Londyn specjalnie dla „Rz” o byciu rezerwowym, uderzaniu pięścią w stół i o tym, że wielki klub to wielkie zobowiązanie
Rz: Co pan najczęściej słyszy podczas odpraw u Arsene’a Wengera?
Łukasz Fabiański: Różnie bywa. Boss przed meczem zawsze mówi każdemu z nas, czego oczekuje. Przed ostatnim pucharowym spotkaniem z Wigan usłyszałem np., że moje polecenia wykrzykiwane kolegom mają być zwięzłe i trafne. A poza tym mam grać daleko od bramki i szybko wznawiać grę, ale to akurat żadna nowina, jeśli chodzi o sposób gry Arsenalu. U nas wszyscy muszą wszystko robić szybko i bramkarz nie jest wyjątkiem.
A boss nie mówił nigdy, że jest pan za grzeczny jak na bramkarza?
Nie. A jestem za grzeczny?
Ja tylko pytam.
Myślę, że jak ktoś przyjeżdża do ośrodka Arsenalu, rozgląda się i widzi, jak zachowują się piłkarze, ten szybko zrozumie, że taki klub to zobowiązanie. Zawodnicy wiedzą, jaki herb reprezentują, i mają świadomość, że trzeba trzymać poziom. Nie chodzi o to, że u nas wszyscy mają być święci, tylko o godne zachowanie. To jest szczególnie ważne dla trenera...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta