Nie płać z góry
Sytuacja niedoszłych właścicieli mieszkań nie jest tak naprawdę nowym zjawiskiem na rynku. Niestety.
Pamiętam wiele interwencji dziennikarskich, gdzie schemat działania dewelopera był taki sam: firma sprzedaje niewybudowane lokale niemal na pniu, bez rachunku powierniczego, w większości zawierając zwykłe umowy, nie notarialne. Wpłaty są sztywno wymagane, pieniądze płyną więc na konto firmy, choć do ukończenia inwestycji daleko.
W pewnym momencie budowa staje, odzywają się wierzyciele, którym deweloper zalega z pieniędzmi. Okazuje się, że na hipotece mają zabezpieczone swoje prawa wszyscy kooperujący z firmą, ale nie ci, którzy przekazali jej pieniądze na mieszkanie, często z kredytu.
Takich sytuacji w najbliższych miesiącach może być więcej, bo słabe firmy dopadną kłopoty, kiedy stanie sprzedaż mieszkań. Albo więc kupujmy lokale, które już istnieją i mają wolne hipoteki, albo korzystajmy z ofert, które pozwalają 90 proc. należności za mieszkanie wpłacić po zakończeniu budowy.