Prezydent na linii ognia
Strzały w Gruzji. Podczas wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego przy granicy z Osetią Południową padły strzały. Polska prawdopodobnie nie wystosuje protestu
Wioski Achałgori przy granicy z separatystyczną Osetią Południową, gdzie doszło do incydentu, nie było w programie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, który przyjechał na obchody piątej rocznicy rewolucji róż. Gruziński prezydent Micheil Saakaszwili postanowił jednak pokazać polskiemu przywódcy, że Rosja nie przestrzega warunków porozumienia pokojowego i nie wycofała swoich wojsk z terytorium Gruzji. Kiedy kolumna prezydencka zbliżała się do wioski, padły strzały.
– Nie potrafię powiedzieć, kto strzelał, czy Osetyjczycy, czy Rosjanie. Prawdopodobnie były to strzały ostrzegawcze w powietrze – mówi „Rz” Andrzej Kremer, wiceminister spraw zagranicznych, który znajdował się w prezydenckiej kolumnie. Zdaniem dyplomaty, choć doszło do poważnego incydentu dyplomatycznego, Polska nie bardzo ma jak zareagować. – Przecież nie wystosujemy protestu do władz Osetii Południowej, których nie uznajemy – mówi Kremer.
Pojazd, którym podróżowali prezydenci Lech Kaczyński i Micheil Saakaszwili, był oznaczony zgodnie z międzynarodowymi standardami flagami gruzińską i polską. Do incydentu doszło jednak, kiedy w Gruzji zapadał już zmrok na wąskiej górskiej drodze,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta