Ich najgorszy sylwester
Większość z nas marzy o szampańskiej zabawie w sylwestrową noc. Pragnienia te bywają wystawione przez los na bolesną próbę. Ale bywa i tak, że nieprzyjemne zbiegi okoliczności wieńczy happy end. Trzeba tylko czasu, by to zrozumieć
Maryla Rodowicz pod koniec studiów mieszkała z narzeczonym i postanowiła zorganizować intymną sylwestrową kolację.
– Ale kiedy poszłam po zakupy, wszystkie sklepy były już pozamykane – wspomina wokalistka. – Ulitował się nade mną kucharz w Grand Hotelu. Sprzedał mi kotlety schabowe. Wówczas rarytas. A do tego surowe, więc miałam szansę się popisać. Zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy, ale o północy zamiast najlepszych życzeń usłyszałam wymówki. Postanowiłam narzeczonego ukarać. Kiedy inni odpalali fajerwerki i otwierali szampana – ja wyrzucałam schabowe przez okno. Ktoś mógł oberwać. Korzystam z okazji i bardzo przepraszam!
Tomasz Zeliszewski z Budki Suflera w sylwestra 1974 r. miał 19 lat i czuł się jak książę z bajki.
– Zaczęła się moja przygoda z Budką i umówiłem się z najpiękniejszą dziewczyną w Tarnowie o 21, pod zegarem – wspomina. – Czas biegł, a ja pocieszałem się, że piękne kobiety się spóźniają. Ale o 23 pomyślałem, że chodzimy do różnych liceów i inne zegary mieliśmy na myśli. Pobiegłem więc do domu dziewczyny. Byłem jeszcze w stanie zrozumieć, że poszła na zabawę,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta