Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, do kogo wracamy
Dziewiętnaście wierszy Wisławy Szymborskiej
Ja – o Szymborskiej? Ale skoro ona o Vermeerze… I o Gierymskim, Rubensie. Dlaczego nie? Przecież to nasze własne. Ludzkie. Dzieła, z którymi porozumiewamy się całym sobą, ponad słowami.
A propos słów: w „Vermeerze” schodzą drobnymi uskokami. Układają się w piramidę do góry nogami. Wyciekają jak strumień mleka z dzbanka trzymanego przez tę bezimienną dziewczynę, w skupieniu celebrującą najzwyklejszą codzienną czynność. Mleczna klepsydra. Kiedy dziewczyna przeleje mleko do misy, dokona się czas. Lecz niedoczekanie – nie tutaj. W dłoniach panny z Delft dzban nigdy nie będzie pusty. Jak z rogu Almatei, życiodajna biel płynie na wieczność.
„Vermeer” to też rozważania o wartościach. O znikomości życia i ponadczasowości geniuszu. Popatrzmy: słowa układają się w klepsydrę. Trapezoidalna forma skierowana klinem w dół. Wycieka gdzieś, ucieka. Ale jeszcze wciąż nie dotyka linii horyzontu. Bo dopóki trwa dziewczyna z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta