Siódmy pokład świadomości Wincentego Różańskiego
„Poezja jest strasznie zabójcza dla wrażliwych ludzi“
W wieku 70 lat 3 stycznia zmarł Wincenty Różański. Poeta, który nie ulegał literackim modom i którego pisanie – jak sam mawiał – zespolone było z oddychaniem. W październiku ubiegłego roku w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu odbył się niezwykły wieczór pod hasłem: „70 wierszy na 70-lecie”. Ludzie, którzy przyszli na spotkanie, przeczytali
70 wierszy Różańskiego: sobie i jemu. Porażony wylewem sam nie mógł tego zrobić.
„Różański pisze mało i jakby od niechcenia i nigdy usilnie nie zabiega o druk. Działo się przeważnie tak, że wiersze jego trzeba było mu, że tak się wyrażę, delikatnie wydzierać z rąk i zanosić do redakcji czasopism” – tak Edward Stachura w tekście „Syn bogini” relacjonował zabiegi poznańskiego poety o druk. Poeta przez całe życie miał szczęście do osób mu życzliwych. Porażała ich zapewne autentyczna bezradność Różańskiego, jego brak umiejętności komunikowania się i funkcjonowania w świecie pozapoetyckim. Dlatego też rękami tych życzliwych załatwiane były różne przyziemne sprawy. Jedną z takich postaci był Stanisław Barańczak, który wytrwale przepisywał na maszynie wiersze Różańskiego. Weszły one później do debiutanckiego tomu „Dziecko idące jak włócznia śpiewało”. Warto zasygnalizować, że odczytywanie rękopisów poety to nie lada wyzwanie. Wie to każdy, kto choć raz się z nimi zetknął.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta