Żelazna kurtyna euro
Zapomniany już koszmar przeliczania złotego na obce waluty, odżył szybciej, niż się tego spodziewaliśmy. Wrócił jak stary, niechciany nałóg.
Jeszcze podczas ostatnich wakacji euro kosztowało 3,3 zł. Czuliśmy się na Zachodzie, a i w Ameryce jak u siebie. Bywało nawet taniej niż w Polsce! Ale kiedy skoczyło na 4,7 zł, powrócił dawny, koszmarny dylemat: stać nas czy nie? Zaczęliśmy się bać, czy światowy kryzys nie zafundował nam nowej żelaznej kurtyny. Kurtyny euro.
Nie wychodzić z hotelu
Kiedy w czasach PRL nie śniłem o zagranicznych podróżach, bo za granicę raczej się nie wyjeżdżało, intrygowały mnie – niczym powieści science fiction – perypetie jednego z bohaterów serialu „Czterdziestolatek”. Na zagranicznej delegacji nie stać go było dosłownie na nic. Równie ciekawe były rady, jakie dostał od delegacyjnego bywalca. Na miasto w dzień nie wychodzić, bo wszędzie straszna drożyzna. Najlepiej leżeć w hotelowym pokoju i oszczędzać energię na wieczór. Wtedy można iść na służbowy bankiet i najeść się za darmo do syta.
Przykład ten dotyczył sytuacji ekskluzywnej – inżyniera w krótkiej zagranicznej podróży służbowej, który dostał diety w wymarzonych w przodującym na świecie socjalistycznym systemie dewizach! Rzeczywistość bywała okrutniejsza i motyw z „Emigrantów” Mrożka, gdzie polski gastarbeiter kupił zamiast konserwy pokarm dla psów, bo był tańszy – w sam raz na jego kieszeń, wcale nie był wymysłem teatru absurdu. Mój tata, gdy płynął promem do Szwecji, przeżył jeden...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta