Reklamy mają na nas oko
Nowa technologia umożliwia identyfikowanie ludzi i dopasowanie do nich wyświetlanych ogłoszeń. Czy raj marketingowca będzie koszmarem klienta?
„Dobry wieczór, Johnie Andertonie. Przydałby ci się guiness. Johnie Andertonie, wyjedź, zostaw kłopoty. Droga przed tobą, Johnie Andertonie... kup leksusa”. Tak w filmie „Raport mniejszości” wyobraża sobie reklamy Steven Spielberg. Na podstawie analizy oka filmowe komputery potrafią zidentyfikować agenta Johna Andertona (Tom Cruise) i specjalnie dla niego wyświetlić ogłoszenia.
W Stanach Zjednoczonych trwają właśnie testy podobnego systemu w sześciu centrach handlowych. Nie wywołuje wprawdzie przechodzących po imieniu, ale trafnie odgaduje płeć i wiek potencjalnego klienta.
Co się kryje za ekranem
Samochody i maszynki do golenia dla mężczyzn, kosmetyki i egzotyczne wycieczki dla kobiet, muzyka i gry wideo dla dzieci – za precyzyjne dotarcie z komunikatem reklamowym sprzedawcy daliby góry złota. Nowe systemy już to umożliwiają. Na podstawie rysów twarzy (na szczęście jeszcze nie skanują siatkówki oka) w jednej chwili określają płeć przechodzącego człowieka, jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta