Łowczyni na muszce feministek
Elżbieta Radziszewska. Jest pani zwykłą kłamczuchą – napisała do niej Katarzyna Kądziela, działaczka na rzecz praw kobiet.
Środowiska feministek nie mają dobrej opinii o pełnomocnik ds. równego traktowania. Uważają, że nic nie robi, nie walczy o prawa kobiet, a nawet publicznie nie zabiera głosu w sprawach, na które powinna reagować. – Na dodatek kłamie, że pierwsza zajmuje się dyskryminacją z innych przyczyn niż płeć, a przecież Izabela Jaruga-Nowacka też miała w zakresie kompetencji walkę z wszelką dyskryminacją – oburza się Kądziela.
Ostatnio feministki głośno zaczęły mówić, że premier bez szkody może zdymisjonować taką minister i przy okazji zaoszczędzi na jej pensji.
Elżbieta Radziszewska odpiera ataki: – Panie feministki wcale nie są zainteresowane walką z dyskryminacją kobiet. Chciałyby, żebym zajmowała się wyłącznie aborcją, antykoncepcją i sztucznym zapłodnieniem, a to nie leży w kompetencjach, które przydzielił mi premier Donald Tusk. Jeżeli paniom się to nie podoba, muszą poczekać na zmianę rządu.
Od ROAD do Kościoła
Posłanka z Piotrkowa Trybunalskiego, z zawodu lekarz kardiolog, karierę polityczną zaczynała od Ruchu Obywatelskiego – Akcja Demokratyczna, któremu ton nadawali tacy politycy jak Tadeusz Mazowiecki, Władysław Frasyniuk, Bronisław Geremek.
W czasie studiów należała do Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, choć twierdzi, że nikt jej nie pytał, czy ma na to ochotę.
– Wszyscy studenci dostali legitymacje i kwita –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta