Leo jest jak woda
Argentyńczyk z urodzenia, Hiszpan z rozsądku, Katalończyk z potrzeby serca i portfela. Geniusz futbolu i symbol nowego pokolenia piłkarzy, którym ojczyznę zastąpiła sportowa szkoła z internatem, często na drugim końcu świata. Leo Messi nie idzie swoją drogą, jak Maradona. On idzie ścieżką kariery
Papierowa serwetka, złożona na cztery i zapełniona równym niebieskim pismem, pewnie skończy kiedyś w gablocie muzeum FC Barcelony na stadionie Camp Nou. Na razie ma ją u siebie Josep Maria Minguella, były menedżer piłkarski, kiedyś jedna z bardziej wpływowych osób w klubie. Człowiek z niezwykłym darem pojawiania się zawsze tam, gdzie był interes do zrobienia.
To on pierwszy wspomniał szefom Barcelony o cudownym dziecku z Argentyny, strzelającym po kilka goli w każdym meczu, któremu rodzice szukają klubu w Europie, bo argentyńskich drużyn nie stać na sfinansowanie mu kuracji hormonalnej. Kilka miesięcy później Minguella był przy tym, jak zakłopotany Carles Rexach, wówczas dyrektor sportowy Barcelony, poprosił o kawałek papieru i w restauracji jednego z klubów tenisowych, na podsuniętej mu serwetce, spisał wszystkie obietnice, które wcześniej dawał na słowo honoru.
Powie potem, że miał już dość nieufnych spojrzeń drugiej strony. I niedowierzania, że w tak wielkim klubie dyrektor musi sam walczyć o piłkarza, w którego wierzy, bo jego przełożeni nie mogą między sobą uzgodnić, czy są za czy przeciw. Napisał, że on, Carles Rexach, gwarantuje, iż klub zajmie się Lionelem Messim i jego rodziną, jeśli chłopak przeniesie się z Argentyny do Barcelony, zapewni mu wszelką potrzebną pomoc, itp. Na górze jest data, 14 grudnia 2000 roku, pod spodem podpisy Rexacha, i tych,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta