Spieszmy się kochać krajobrazy
- Jeśli chodzi o ochronę krajobrazu, jesteśmy na etapie białych skarpetek do garnituru - mówią autorzy książki "Polska - ginące krajobrazy"
Rz: W wydanej niedawno książce „Polska – ginące krajobrazy” piszecie, panowie, że powstaje czerwona księga ginących krajobrazów. Jakie to są krajobrazy, które warto chronić?
Wojciech Lewandowski: Jest ich wiele. Na pierwszym miejscu postawiłbym pasiasty krajobraz Wyżyny Sandomierskiej – mozaika małych, różnokolorowych pól, podzielonych wysokimi, od wiekowego orania, miedzami. Z polnymi drogami, przy których stoją kapliczki, i kępami drzew z gniazdami ptaków w koronach. Ten krajobraz nazwałbym arcypolskim, swojskim. Takim, który instynktownie przywołujemy, gdy myślimy: „Polska”, „ojczyzna”.
Robert Szewczyk: Ale krajobrazów, które trzeba chronić, jest więcej. Pasterski – z halami w górach, na których górale wypasają owce i budują szałasy. Nadmorski – z kutrami na brzegu, suszącymi się sieciami, bojami, skrzynkami na ryby i rybackimi wioskami zabudowanymi niskimi domami. Olenderski – z domami ryglowymi, kanałami, śluzami, nasadzonymi wierzbami. To tylko kilka przykładów.
Te krajobrazy giną? Co im grozi?
R.S.: Giną. Z kilku powodów. Zmienia się styl życia. Rybakom nie opłaca się łowić ryb, wypływają coraz rzadziej, zamieniają swoje kutry w pstrokate łodzie dla turystów, wioski rybackie zostają zabudowane brzydkimi pensjonatami. Z Żuław zniknęły wiatraki. Górale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta