Czekając na nową mamę
Siedmioro dzieci zostawionych w Oknie Życia przy ul. Hożej ma już nowe rodziny. – Okno jest ratunkiem dla zagrożonego, maleńkiego życia. Ale to sytuacja dramatyczna – mówią psychologowie.
Czuwamy całą dobę. Czekamy na sygnał, by nieść dziecku pomoc – mówi s. Wanda Kmiecik, przełożona sióstr loretanek, u których od ponad roku jest Okno Życia.
To inicjatywa warszawskiej archidiecezji i zgromadzenia zakonnego. Umieszczone zostało wprawdzie w siedzibie ss. loretanek, ale przy ruchliwej ulicy, wśród kamienic, urzędów, sklepów. Za szybą stoi niemowlęcy leżaczek z kolorowym rożkiem do zawinięcia maleństwa. Wystarczy uchylić klamką okienne drzwi i położyć dziecko. – I dostaje jakby nowe życie – mówi s. Wanda. Dodaje, że siostry od razu wzywają pogotowie i maluch jedzie do szpitala przy ul. Madalińskiego na lekarskie oględziny. Potem jest kierowany do ośrodka adopcyjnego. – Czasem tylko maluszka przewiniemy, popatrzymy na ten skarb i idzie w świat, najczęściej szybko do nowego domu – mówi s. Wanda.
Pasowało do niej imię Paulinka
W oknie było już pięciu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta