Autostopem do Watykanu
400 złotych – tyle kosztowało miejsce w autokarze do Rzymu na pogrzeb Jana Pawła II. Nie było nas na to stać. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy autostopem. W jedną stronę jechaliśmy ze szmuglerem narkotyków, w drugą – ze słuchaczami Radia Maryja
Co robisz? – zapytałem brata, który wyrwał mnie ze snu, gdy mknęliśmy austriacką autostradą. Konrad rękawem z zapamiętaniem wycierał klamki samochodu. – Cicho bądź i pomóż mi – odpowiedział, a ja bez namysłu zacząłem wycierać drzwi od swojej strony. – Co robimy? – byłem ciekaw. – Wycieramy nasze odciski palców – usłyszałem. – Dlaczego? – Bo oni szmuglują narkotyki, a ja nie chcę skończyć w austriackim więzieniu. – Zwariowałeś! – Cicho siedź i słuchaj – Konrad popatrzył na kierowcę i siedzącą obok niego dziewczynę. Drugi kierowca i zarazem właściciel pojazdu spał w przyczepie ze swoim psem. – Właśnie mijamy Wiedeń. Powiemy, że mamy tutaj ciocię i wysiądziemy – zakomenderował szeptem Konrad.
Granaty pod nogami
Jest taki bar za Nadarzynem pod Warszawą, którego parking idealnie nadaje się na łapanie okazji. Na dotarcie do Watykanu mieliśmy dwa dni. Powinno wystarczyć. Konrad machał do pędzących aut dyktą z napisem VATICANO. Ja stałem z napisem ROMA. Jak na zawołanie zatrzymał się samochód dostawczy z przyczepą. Konrad pobiegł pierwszy. – Oni jadą do Kolonii – krzyknął. – Dobra. Jedziemy – zadecydowałem, zakładając, że trzeba ruszyć z miejsca, a potem pomyśleć co dalej. Dosiedliśmy się do siedzącego z tyłu Zbyszka, który jechał jako kierowca zmiennik. Prowadził Adam, właściciel pojazdu, a obok siedziała Andżelika. Była też suczka pitbulla z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta