Krzemowe marzenie Kremla
Wizja prezydenta, polityczne polecenie i finansowe wsparcie rządu. To ma wystarczyć, by pod Moskwą powstało awangardowe centrum innowacji. Ale jest pewien problem: skąd wziąć światowej klasy ekspertów
Rosja buduje odpowiednik kalifornijskiej Doliny Krzemowej. Miasteczko innowacji ma powstać na 380 ha w Skołkowie pod Moskwą. Na innowacyjny front prezydent Dmitrij Miedwiediew – autor pomysłu – rzucił najlepsze siły. Ideolog Surkow, ekonomista Dworkowicz, biznesmen Czubajs do spółki z oligarchą Wekselbergiem mają sprawić, by w rekordowym tempie zaczęły tu wyrastać nowe technologie. Nikt nie wątpi, że dzięki kremlowskiej kurateli uda się na czas stworzyć potrzebną infrastrukturę. Ekonomiści zastanawiają się jednak nad skutecznością centralnie planowanych innowacji. Innymi słowy, co zmusi naukowców i inżynierów do zasiedlenia miasta cudu.
Na czele projektu ze strony rosyjskiej – jak ogłosił prezydent – ma stanąć znany szerzej z kolekcjonowania jajek Faberge Wiktor Wekselberg, właściciel grupy Renowa. Wkrótce Władisław Surkow z ekipą wybiorą mu zagranicznego partnera. Bez współpracy międzynarodowej, przekonuje biznesmen, projekt nie wypali. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, za pięć – siedem lat miasto innowacji zacznie na siebie zarabiać. Prezydent zlecił już rządowi przygotowanie specjalnej bazy prawnej – swego rodzaju ustawodawczej cieplarni, by zachęcić biznes do przeprowadzki. Pieniądze mają wyłożyć państwo i wielki biznes.Na razie ściernisko
Teraz w miejscu, gdzie ma wyrosnąć miasto-cud, jest wielkie puste pole. Ale nieopodal wyrósł już inny kremlowski projekt – prestiżowa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta