Jaki znak twój?
Eugen Polanski po cichu odrabia karę za to, że wolał być Niemcem
Rodzice mówili do niego Boguś, dalej zresztą tak mówią. Bogusława nie ma jednak w spisie imion w Niemczech, dlatego – kiedy Polanski zmienił adres zamieszkania z Sosnowca na położone blisko holenderskiej granicy Viersen – zniemczono mu drugie imię. Tak trzyletni chłopiec z Bogusława stał się Eugenem. Proces asymilacji trwał równie krótko. Z Polski Polanski nie pamiętał nic, wyrósł w nowym otoczeniu, przez rówieśników traktowany był jak chłopak stąd, normalny Niemiec.
Po polsku nigdy nie nauczył się pisać. Wspomina, że radził sobie jedynie ze „Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin", bo kartki z takim tekstem wysyłał do rodziny w Polsce. Niemcy dali jego rodzicom pracę, Polanskich stać było na normalne życie. Eugen skończył zawodową szkołę ekonomii i administracji, miał niemieckich kolegów, a niemieccy trenerzy nauczyli go grać w piłkę.
Niemiecki kapitan
W Bundeslidze zadebiutował w 2005 roku w barwach Borussii Moenchengladbach. Szansę dał mu Dick Advocaat, ten sam, który 12 czerwca poprowadzi reprezentację Rosji w meczu przeciwko Polakom. Polanski nie był wtedy anonimowym zawodnikiem, od czterech lat grał w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec, występował w czterech różnych kategoriach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta