Aktywizm sądowy czy logika sali sądowej
Wybierając lekceważenie unijnego prawa, Polska musi liczyć się z konsekwencjami i pewnością grożących sankcji, i w tym świetle w końcu kalkulować, czy prawne kunktatorstwo w ostateczności się opłaca – pisze profesor.
W świetle stale pojawiających się zapowiedzi Komisji Europejskiej kierowania nowych skarg przeciwko Polsce, niezwykle aktualne jest pytanie o możliwe konsekwencje finansowe uznania przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) nieprzestrzegania przez państwo swoich zobowiązań traktatowych. Wyrok ETS uznający naruszenie przez państwo prawa miał przez długi czas charakter wyłącznie deklaratoryjny, a jego wykonanie zależało tylko od dobrej woli państw(a). Jedyną „sankcją" była możliwość ponownego wystąpienia przez Komisję do ETS na podstawie art. 258 traktatu o funkcjonowaniu UE (TFUE).
Istotna zmiana nastąpiła w 1992 r. gdy traktat o Unii Europejskiej (TUE) dodał nowy artykuł, zgodnie z którym, jeżeli ETS uznaje na wniosek Komisji, że państwo nie zastosowało się do wcześniej wydanego wyroku, może orzec ryczałt (ang. lump sum, fr. la somme forfataire) lub okresową karę pieniężną (ang. penalty payment, fr. une astreint). Traktat z Lizbony dodał w 2009 r. istotną nowość, zgodnie z którą w przypadku uchybienia przez państwo obowiązkowi notyfikacji środków służących implementacji dyrektywy, Komisja może występując ze skargą do ETS na podstawie art. 258 TFUE, od razu wskazać kwotę ryczałtu lub karę pieniężną.
Wraz z art. 260 TFUE, państwa po raz kolejny w historii integracji wprowadziły do traktatu regulację, której wypełnienie treścią pozostawiły sędziom w drodze interpretacji....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta