Noc pełna magii
Cud w Dortmundzie. Borussia w doliczonym czasie od 1:2 do 3:2
Ten scenariusz napisał już kiedyś Manchester United w finale Ligi Mistrzów w 1999 roku. Przegrywał 0:1 z Bayernem Monachium, nie stracił wiary, wygrał 2:1, strzelając dwa gole w doliczonym czasie gry. Wczoraj buty Manchesteru przymierzyła Borussia, właśnie napisała swoją legendę, którą będzie się wspominać latami. W 91. minucie przegrywała 1:2 z Malagą, ale w kilkadziesiąt sekund strzeliła dwa gole, które dały jej awans do półfinału Ligi Mistrzów.
Kiedy Felipe Santana wepchnął piłkę do siatki z odległości pół metra i zerknął na sędziego, czy ten przymknął oko na delikatnego spalonego, rozpoczął się festiwal radości. Festiwal z przekroczeniem przepisów, bo na boisku pojawili się nie tylko wszyscy rezerwowi, ale nawet oficjele w garniturach. Trybuny nie były już pełne. Wiadomo – Niemcy grają do końca, ale przecież nawet Niemcy mają prawo zwątpić. Przez całe spotkanie marnowali doskonałe okazje albo na drodze stawał im Willy Caballero, dlaczego więc miałoby się udać strzelić dwa gole po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta