Gwałtownie tracą waluty azjatyckich tygrysów
Tajlandia w II kw. wpadła w recesję. Ostre spowolnienie dopadło Singapur i Malezję. Powód to gorsza kondycja gospodarki chińskiej.
Dla krajów Azji Chiny są dziś największym rynkiem eksportowym. Ten eksport spada, rosną więc deficyty na rachunku bieżącym i coraz trudniej znaleźć środki na ich finansowanie. A inwestorzy, widząc kłopoty mniejszych bądź większych „tygrysów", uciekają od ich walut.
Tajlandzki baht, malezyjski ringgit, wietnamski dong, ale przede wszystkim indyjska rupia gwałtownie tracą. Indonezyjska rupia staniała, kiedy okazało się, że deficyt na rachunku bieżącym w II kw. wzrósł do 4,4 proc. PKB z 2,4 w I kw. Azjatycki „pogrom" dotarł nawet do RPA i Brazylii, których waluty także ostro straciły.
Najbardziej ucierpiała indyjska rupia, która tanieje od tygodnia i im bardziej bank centralny stara się ją ratować, tym bardziej inwestorzy ją wyprzedają. Mówi się już o kryzysie walutowym, ale władze takiej możliwości do siebie nie dopuszczają.
Waluty rynków wschodzących tracą też przez oczekiwane zaostrzenie polityki pieniężnej przez Fed, co znacznie zmniejsza atrakcyjność inwestowania w Azji i Brazylii.