Kłopot numer jeden – kibice
Steaua – Legia | Dzisiaj o 20.45 pierwszy mecz, którego stawką jest awans do Ligi Mistrzów. Nie było nas tam od 17 lat.
Presji już nie ma. Taka jest przynajmniej oficjalna wersja. Legia, eliminując Molde w poprzedniej rundzie, zapewniła sobie udział w fazie grupowej Ligi Europejskiej, więc pod względem sportowym jesień jest uratowana. O Lidze Mistrzów prezes, trener i piłkarze mówią jak o marzeniu, ale takim, które może się spełnić. Wszyscy są pewni możliwości drużyny, nie drżą, nie panikują, przylecieli do Bukaresztu zrobić swoje i w spokoju czekać na rewanż.
Legia swoje minimalne plany wyznaczała bardzo ostrożnie. Prezes Bogusław Leśnodorski w swojej krótkiej przygodzie z futbolem nauczył się już tego, że nie ma sensu przesadnie rozbudzać kibicowskich apetytów. Zimą obiecał mistrzostwo, a w pierwszym meczu rundy wiosennej Legia przegrała z Koroną Kielce i zrozumiał, że nie wszystko co na papierze, da się później przełożyć na grę. Teraz akurat powinien się z tego cieszyć, bo to Steaua ma większe szanse na awans do Ligi Mistrzów niż jego Legia.
Kurtuazja obu trenerów zaskakuje. Jan Urban mówi o szybkich rumuńskich maluchach, którym może brakuje centymetrów przy rzutach rożnych, ale są sprawni i wytrzymali. Laurentiu Reghecampf szanse obu drużyn ocenia na fifty-fifty i podkreśla, że po losowaniu nie tylko nie był zadowolony, ale uważał, że jego drużyna trafiła najgorzej, jak mogła.
Legię pamięta się w Bukareszcie z meczu z Rapidem z października 2011...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta