Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Holandia, a potem my

24 lutego 2014 | Sport | Krzysztof Rawa
Łyżwiarze zakończyli nam igrzyska tak, że zbladły sukcesy z Vancouver. Dzięki strażakowi Bródce i innym wiemy: warto lubić panczeny
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Łyżwiarze zakończyli nam igrzyska tak, że zbladły sukcesy z Vancouver. Dzięki strażakowi Bródce i innym wiemy: warto lubić panczeny

Polskie srebro i brąz w łyżwiarstwie szybkim na koniec igrzysk.

Zaczęły panie. Natalia Czerwonka, Katarzyna Bachleda-Curuś i Luiza Złotkowska przyjechały po południu do Adler Areny na rowerach (to taki ściągnięty od Holendrów zwyczaj), by walczyć z Rosją o start w finale, inaczej pisząc, o ten piękny srebrny medal.

Jak już rolba wyczyściła lód, jak starter powiedział swoje formułki, zaczęły się trzy minuty gorączki. Można patrzeć na tor i obserwować zgranie drużyn, można spoglądać na wielkie tablice świetlne pokazujące wyniki co pół okrążenia, można przejmować się jednym i drugim. Zegar jednak bardziej podgrzewa namiętności – Rosjanie na widowni lubią krzyczeć, przez kilkanaście sekund robili piekielny hałas jak Holendrzy, nawet gdy zobaczyli, że ich trójka przegrywa o 0,04 s. Krzyczeli dalej, gdy przewaga Polek zaczęła rosnąć: 0,25; 0,67.

Do przedostatniego okrążenia trwało to mocowanie, dystans raz odrobinę malał, raz niewiele rósł, dopiero gdy po polskiej stronie pojawiła się prawie sekunda przewagi, a trzy czerwone sylwetki wciąż mknęły równo po lśniącej tafli bez najmniejszego wahania rytmu, już wiedzieliśmy – jest finał. Krzyki „Ra-ssi-ja! " ucichły, rozległy się polskie wiwaty.

Rosjanki też wiedziały, co będzie, podpowiedzi trenerów nie pomogły ani lokomotywa drużyny Olga Graf. Pojechała zresztą na końcu trochę za szybko dla koleżanek, dwa wagoniki zostały z tyłu,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9772

Wydanie: 9772

Spis treści

Media planet

Zamów abonament