Wszechwiedzący uzurpator
Czy chodzi o to, by obrzucić błotem, kłamstwem – bo potem i tak coś z tego zostanie w przestrzeni publicznej. Były prezes samorządu radców prawnych odpowiada Andrzejowi Kalwasowi.
Maciej Bobrowicz
Pierwszy raz w historii naszego samorządu jeden z prezesów zmuszony jest do tego rodzaju otwartej polemiki z jednym z jego poprzedników. Długo się zastanawiałem, czy podjąć ten temat. Obawy miałem dwie. Pierwsza to wątpliwość, czy kontynuowanie „polemiki" będzie służyło publicznemu wizerunkowi zawodu i samorządu – bo spora część artykułu Andrzeja Kalwasa to atak personalny na moją osobę, miejscami dość bezpardonowy i do tego nasączony manipulacyjnym wykorzystaniem moich myśli zawartych w poprzednim artykule. Druga – to zwykłe ludzkie przemyślenie: czy warto prowadzić dyskusję w takim stylu...
Na wstępie pragnę Andrzejowi Kalwasowi wyjaśnić, że chyba nie zrozumiał mojego artykułu. Napisałem tekst natury analitycznej, w którym przedstawiałem różne punkty widzenia, a nie tylko swój. Pokazałem zatem zróżnicowane poglądy i opinie w sprawie połączenia zawodów, wówczas powszechne. Przedstawiłem je rzetelnie, nie wartościując ich przy tym. W naszym samorządzie są zarówno radcowie prawni, którzy sprzeciwiają się temu pomysłowi, są ci opowiadający się za połączeniem, jak i tacy, którym tak naprawdę jest to obojętne. Szanuję wszystkie te postawy. Andrzej Kalwas natomiast szanuje tylko te poglądy, które są bliskie wyznawanym przez niego. To było widać w jego artykule i to nas fundamentalnie różni.
Co zatem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta