Taka głośna cisza
Niemcy – Brazylia 7:1 | Gospodarze mundialu upokorzeni. Najwyższa porażka w historii brazylijskiego futbolu. Niemcy perfekcyjni i bezlitośni. Król Miroslav Klose.
Michał Kołodziejczyk z Sao Paulo
Koszulka kontuzjowanego Neymara trzymana w rękach przez Julio Cesara i kapitana reprezentacji Davida Luiza, hymn odśpiewany a capella przez piłkarzy i kibiców, wielkie oczekiwania, a potem cisza. Zapewne porównywalna z tą z 1950 roku, kiedy Brazylijczycy przegrali mecz o złoto na Maracanie w Rio de Janeiro.
O tamtej ciszy mówią kolejne pokolenia, tego, co wydarzyło się we wtorek, Brazylijczycy też nigdy nie zapomną, bo upokorzenie było chyba większe niż 64 lata temu, po finałowej porażce 1:2 z Urugwajem.
Jedenastu Barbosów
Brazylijczycy u siebie nie przegrali meczu o punkty od 40 lat. Nie było Neymara, nie było zawieszonego za kartki Thiago Silvy, ale nadzieje były wielkie. Niemcy nie wydawali się rozpędzoną maszyną do strzelania goli, do tego półfinału raczej się doczołgali. Potrzebowali dogrywki w meczu z Algierią, Francji strzelili tylko jednego gola. No...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta