Wszyscy jesteśmy ustawodawcami
Po amerykańsku
Wszyscy jesteśmy ustawodawcami
Wojciech Sadurski z Ithaki
Gdy Amerykanie idą głosować na prezydenta i na swoich parlamentarnych reprezentantów, często mają też szansę odpowiedzieć na pytania postawione w stanowych referendach. Ta forma demokracji jest wniektórych stanach niezmiernie popularna. W teorii jest to najwyższy stopień politycznej samorządności: "lud" sprawuje władzę tak bezpośrednio, że już bardziej nie można.
Praktyka jednak odstaje często od pięknej teorii. Jak niedawno napisał wybitny emerytowany sędzia (i były członek Izby Reprezentantów) Abner J. Mikva, "wnajlepszym razie referenda stały się metodą zrzucania z siebie odpowiedzialności przez wybieralnych urzędników za podejmowanie trudnych i skomplikowanych decyzji". A wnajgorszym? "Jest to powrót do takiej samej metody decydowania o sprawach publicznych, jaką wymierzano sprawiedliwość na ulicach paryskich w czasie Rewolucji Francuskiej" -- pisze Mikva.
Skąd tak surowa ocena? Głównym zarzutem Mikvy jest, że w referendach zadawane są pytania o sprawy niezmiernie skomplikowane i wymagające szczegółowej wiedzy. Tymczasem wyborcy nie tylko pozbawieni są niezbędnej wiedzy o faktach, ale często przed samym udaniem się do lokali wyborczych nie wiedzą, że zostanie im zadane takie pytanie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta