Ani Tristana, ani Wawrzyniaka
Z boku
Ani Tristana, ani Wawrzyniaka
Stefan Bratkowski
Ten, co idzie sam przez Antarktydę, minął biegun; dopiero teraz doszedł na pierwsze strony naszych gazet i czołówek wiadomości telewizyjnych; przedtem słyszeliśmy tylko, jak się poturbował i stracił przytomność. O dzielności polarnej nadal wiemy niewiele.
Nowego wielkiego utworu Pendereckiego, jednego z najwybitniejszych, jeśli nie najwybitniejszego, kompozytora świata, nasze media też nie skwitowały na swych czołówkach, choć każde jego nowe dzieło jest już "wiadomością", co najmniej tak ważną jak wyrok na pijanego za kierownicą syna b. prezydenta.
I nic dziwnego, że nie podjęliśmy też dyskusji nad tym, jak różne telewizje uczą panienki z dobrych domów zabijać swoje koleżanki. Choć to się jedno z drugim łączy. To raczej nie przypadek, że do dziś w TV publicznej nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta