Społeczeństwo przyzwoitych obywateli
Społeczeństwo przyzwoitych obywateli
Bronisław Misztal z Waszyngtonu
W listopadzie złożył wizytę w USA generał Aleksander Lebiedź. Przy tej okazji tak o nim napisała w "The Washington Post" komentatorka wydarzeń dyplomatycznych: "O chropowatej twarzy i z przylizanymi do tyłu włosami, z cynicznym grymasem na silnej szczęce, ma Lebiedź fizjonomię twardego generała raczej aniżeli humanitarnego wizjonera" (23 listopada) . "Sint oculi placidi, verecundi, compositi, non torvi, quod est truculentiae" (Łypanie spode łba jest oznaką prostactwa) -- pisał Erazm z Rotterdamu. Wierzyć takiemu?
Tymczasem gość, jakby świadomy swojej kompletnej niewspółmierności z kulturowymi standardami Ameryki, mówił, że zerwie z Rosji jej imperialną maskę. Czy jest szansa, że ten bokser, przeistoczony w opatrznościowego polityka, zamieni dzisiejszą Rosję -- gdzie prawa dżungli i silna pięść wyznaczają miejsce człowieka w społeczeństwie -- w kraj łagodnie uśmiechających się, pogodnych ludzi? Czy prezydent Constantinescu ma szansę przekształcić Rumunię z kraju o piętnie żebractwa w państwo poważnych, pracujących obywateli? Czy miał szansę prezydent Wałęsa wyrugować rysę cwaniactwa z oblicza życia publicznego w Polsce? Ile czasu i energii, i jakie środki potrzebne są, by stworzyć społeczeństwo przyzwoitych obywateli? Skąd można mieć gwarancję, że imperialna czy cwaniacka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta