Zastępca nie może być incognito
Jeśli umowa na zastępstwo nie wskazuje nazwiska osoby zastępowanej, traktuje się ją jako tę zawartą na czas nieokreślony. W razie sporu w sądzie pracodawca będzie na straconej pozycji.
Tomasz Poznański
Przy dłuższej nieobecności w pracy spowodowanej np. urlopem macierzyńskim czy wychowawczym umowa na zastępstwo to najlepszy sposób zapewnienia ciągłości funkcjonowania firmy. Nie wymaga dodatkowych obciążeń, gdyż powrót zastępowanego automatycznie rozwiązuje angaż zawarty z zastępcą.
Żaden sukces
Część pracodawców wykorzystuje jednak ten rodzaj umowy, chcąc uzyskać jeszcze większą elastyczność – w tych angażach nie wskazują nazwisk zastępowanych pracowników. Gdy w firmie jest kilka osób na zastępstwo jednocześnie, szef zyskuje komfort przy wyborze tego, z kim chce się rozstać w pierwszej kolejności.
Przykład
Pani Agata, Karolina i Marta pracują na zastępstwo. W ich umowach nie określono, kogo zastępują. Jednocześnie trzy inne pracownice są na urlopach macierzyńskich. Po powrocie pierwszej zatrudnionej na stałe pracodawca będzie mógł swobodnie wybrać, z którą z kobiet rozwiązać angaż na zastępstwo.
Zysk pracodawców jest w tej sytuacji pozorny. Jeśli pracownik wniesie do sądu pozew o ustalenie rodzaju stosunku pracy łączącego go z pracodawcą, ma duże szanse na uznanie, że jest to umowa na czas nieokreślony....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta