Nie spieszcie się z przyjęciem euro
Niemcy całą winę zrzuciły na Grecję. A przecież kryzys wybuchł także z dwóch innych powodów: niewydolności strefy euro i zapaści światowych finansów – mówi Jędrzejowi Bieleckiemu Jorgos Papandreu, były grecki premier, którego dziadek i ojciec także byli szefami rządu w Atenach.
Rz: Premier Aleksis Cipras dojdzie do porozumienia z Niemcami czy raczej Grecja wyjdzie ze strefy euro?
Jorgos Papandreu: Mam nadzieję, że będzie porozumienie. Negocjacje są trudne, bo po dojściu do władzy Syrizy obie strony wciąż poznają siebie nawzajem, sondują, gdzie jest wzajemna granica ustępstw. Ale fundamentalną sprawą jest to, że przytłaczająca większość Greków chce porozumienia, chce pozostania kraju w unii walutowej. I to nawet za cenę spełnienia trudnych warunków. To porozumienie musi jednak zapewnić warunki do wzrostu greckiej gospodarki i umożliwić Grecji samodzielne zaciąganie pożyczek na rynkach walutowych, bo ani Unia, ani MFW nie będą w stanie dużo dłużej nas finansować. Ich cierpliwość się kończy. Dlatego Grecja musi stanąć na nogi.
A jeśli mimo wszystko Cipras nie pójdzie na ustępstwa i Grecja zostanie wyrzucona z unii walutowej?
Taka sytuacja zdarzyłaby się po raz pierwszy w historii. Ale pewne fakty są jasne. Wtedy musielibyśmy powołać własną walutę, drachmę, która bardzo szybko zostałaby mocno zdewaluowana. To doprowadziłoby do ogromnej inflacji, bo Grecja to kraj, który dużo importuje. Wiele straciłby przemysł, wzrosłoby bezrobocie. Dotknięte zostałyby nawet nasze najmocniejsze sektory gospodarki: turystyka i rolnictwo, bo one również muszą sporo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta