Poszukiwacze zaginionej przeszłości
Do prowadzenia poszukiwań powinna wystarczyć zgoda właściciela terenu. Znaleziska trzeba zgłaszać archeologowi – proponuje Igor Murawski.
Sprawa złotego pociągu nie tylko ukazała bezmiar ludzkiej naiwności, ale i uświadomiła wielu Polakom, że w kwestii skarbów nasz kraj bynajmniej nie jest kopciuszkiem. Może daleko nam do Peru z ich inkaskimi bogactwami czy Anglii z klejnotami Sasów i wikingów, ale swoje złote pociągi i bursztynowe komnaty też mamy. Dlaczego więc nasze muzea nie są zapełnione fantastycznymi skarbami, które przyciągałyby tłumy zwiedzających, jak choćby w Wielkiej Brytanii? Dlaczego odkryć, o których czasem słyszymy, dokonują spacerowicze, wędkarze, grzybiarze, jednym słowem: wszyscy, tylko nie polscy poszukiwacze skarbów, o których ostatnio tak głośno.
Pozornie proste poszukiwania
Poszukiwanie ukrytych w Polsce skarbów jest pozornie sprawą prostą – mamy przepisy, które pozwalają Janowi Kowalskiemu przeistoczyć się chwilowo w Indianę Jonesa. Pozornie, bo pierwszą poważną przeszkodą jest brak precyzyjnej definicji zabytku.
Nie mamy ustaleń czasowych ani finansowych, choć wydawałyby się najsensowniejsze. Zamiast tego ustawa o ochronie i opiece nad zabytkami opisuje, że zabytkiem może być „nieruchomość lub rzecz ruchoma, ich części lub zespoły będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta