Samorząd terytorialny: weźmy przykład z Francji
W Unii plany zagospodarowania przygotowują profesjonalne agencje na lata i dla całych aglomeracji. U nas robi się wszystko, by było tanio. O profesjonalizm nikt nie dba – pisze Ewa Heczko-Hyłowa.
Nikt nie kwestionuje, że przywrócenie samorządu terytorialnego zamiast scentralizowanej administracji państwowej sięgającej miast było sukcesem. Reforma samorządowa z powoływaniem lokalnych władz drogą demokratycznych wyborów (pierwsze 27 maja 1990 r.) zmieniła ustrój w Polsce równie głęboko jak pierwsze wolne wybory do Sejmu. Stopniowo jednak zaczęły się ujawniać mankamenty, z upływem czasu pojawiły się przed miastami, zwłaszcza dużymi, nowe wyzwania. Jeden z twórców reformy, prof. J. Stępień, uważa nowy sposób (od 2002 r.) wybierania prezydentów miast w wyborach bezpośrednich za niebezpieczny („Gazeta Wyborcza" z 27 maja 2015 r.). Złamana została zasada, że to rada miasta powołuje prezydenta i kontroluje organ wykonawczy. Teraz prezydent jest niezależny od wybieralnej rady, ponadto stoi na czele urzędu miasta, trzymając w ręku np. obsadzanie miejsc pracy w gminie. Demokrację lokalną krytykuje m.in. prof. M. Król („Samorządy na granicy akceptowalności", „Newsweek" nr 43/2014). Raport o stanie samorządności terytorialnej w Polsce (Kraków 2014), zwany raportem prof. J. Hausnera, sugeruje nowy etap reformy samorządowej z powodu trzech dysfunkcji. Pierwsza to słaba pozycja ustrojowa samorządu w relacjach z rządem, druga, „autokratyczna", wynika z dominacji prezydentów miast (jak wyżej) nad radnymi, a trzecia „dysfunkcja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta