Kara jak szczęśliwy traf
Siedmiodniowy pobyt w zakładzie karnym skazany potraktuje jak ten „szczęśliwiec", który na licytacji Wielkiej Orkiestry wygrał jednodniowy pobyt w więzieniu. Tyle że koszty jego odsiadki poniesie państwo – pisze adwokat.
Zawirowania związane z Trybunałem Konstytucyjnym i Komisją Wenecką odwróciły uwagę – także moją, od spraw mniej spektakularnych, ale mających duże znaczenie dla wymiaru sprawiedliwości. Minister sprawiedliwości kilka razy mówił, że chce uelastycznić katalog kar pozbawienia wolności. Najniższa kara pozbawienia wolności wynosiłaby tylko tydzień i miałaby odstraszać początkujących przestępców, najdłuższa miałaby trwać 30 lat. Rozważana jest również kwestia wprowadzenia kary bezwzględnego dożywocia.
Pod publiczkę
Przypomniał mi się felieton Tomasza Pietrygi o reakcji ministra sprawiedliwości na gwałt dokonany przez skazanego na przepustce („Rz", 17 lutego 2016 r.). W efekcie – wyrzucenie dyrektora więzienia i stwierdzenie, że trzeba podwyższyć kary oraz ograniczyć prawa więźniów do przepustek, urlopów zdrowotnych i innych. Takie wypowiedzi nazwałbym nieprzemyślanymi i „pod publiczkę". W końcu dzisiejsza władza może zwołać posiedzenie Sejmu i przyjąć w dwa dni poprawki w ustawach karnych. Tylko dobre prawo to nie takie, które odpowiada na społeczne zapotrzebowanie odwetu w chwilach kryzysu.
Należałoby sięgnąć głębiej w cały ogromnie skomplikowany proces...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta