Wiem, jak zabrać elektorat PiS-owi
Platforma Obywatelska boi się zmiany społecznej i mnie - mówi Robert Biedroń
Rzeczpospolita: Powiedział pan podczas wtorkowej konferencji, że chce „odmienić oblicze ziemi, tej ziemi". Nie nazbyt „wysokie c", odwoływać się do słów papieża?
Robert Biedroń: Ludziom potrzebna jest jakaś nadzieja w tej naszej beznadziei. Z jednej strony rosnące w siłę PiS. Z drugiej – opozycja, która nie jest w stanie przebić szklanego sufitu. Od trzech lat sondaże opozycji, szczególnie Platformy i Nowoczesnej, się nie zmieniają, a jeżeli tak – to na gorsze. Potrzebna jest nowa energia i nowe rozdanie. Coś, co przywróci nadzieję, że dla Polski jest dobra przyszłość. Jeśli nie uderzysz w „wysokie c", jeśli nie przekonasz, że potrzebna jest zmiana, żeby ta ludzka energia przyszła – to rzeczywiście nic się nie zmieni. A ja jestem człowiekiem właśnie od zmiany. Znam się na tym.
Byli już tacy budowniczy wielkich ruchów w polskiej polityce. Janusz Palikot dziś jest na aucie, a ruch Pawła Kukiza jest coraz słabszy. Nie boi się pan powtórzenia ich błędów? Czym się różni pana pomysł?
Ja nie staję w kontrze do innych partii czy ruchów prodemokratycznych. Nie byłoby mnie w polityce, gdyby nie Janusz Palikot. Ale ruch w tej formule się wyczerpał. Dziś potrzebna jest formacja, która otwarcie przeciwstawi się PiS i powie, że stoimy dziś przed fundamentalnym wyborem: albo Białoruś, albo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta