Nie dałem się ponieść emocjom
Rozmowa | Zwycięzca biegu na 100 kilometrów Kamil Leśniak opowiada o bieganiu nocą, przygotowaniu do ultramaratonu i wszystkim, co można przemyśleć w ciągu dziesięciu godzin.
Przebiegł pan 100 kilometrów w niecałe dziewięć i pół godziny. Jak wygląda taki start?
Zakłada się buty i leci. Ruszyliśmy w środku nocy, o 2.30. Zazwyczaj jest tak, że trzeba atakować od początku, a później kontrolować, czy rywale nie kontrują. Cieszę się, że nareszcie udało mi się zwyciężyć podczas Festiwalu Biegowego na koronnym dystansie. Chciałem powalczyć o miejsce w pierwszej piątce, taki był cel. To zwieńczenie sezonu, który nie był łatwy, bo zmagałem się z problemami zdrowotnymi. Ostatecznie okazał się jednak naprawdę szczęśliwy, skoro najpierw zostałem mistrzem Polski, a teraz wygrałem w Piwnicznej-Zdroju.
Jak wygląda taktyka na taki bieg?
Powtarzałem sobie, że nie mogę szarżować. Wśród polskich „ultrasów" należę raczej do tych wytrzymałych, nie szybkich. Nie mogłem dać się ponieść emocjom, choć kiedy stajemy na starcie i widzimy rywali, to adrenalina buzuje. Trzymałem się więc za czołową trójką, nie wychodziłem na prowadzenie. Dopiero w Rytrze zaatakował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta