Potrzeby dziecka muszą być w centrum naszej uwagi
Rozmowa z Joanną Wilewską, dyrektor Departamentu Wychowania i Edukacji Włączającej w Ministerstwie Edukacji i Nauki.
Coraz więcej inicjatyw oświatowych dotyczy edukacji włączającej. Co oznacza ten termin?
Edukacja włączająca według funkcjonującej już w społeczeństwie definicji, którą trzeba upowszechniać, by nie sprowadzać jej tylko do „pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami”, dotyczy pracy ze zróżnicowanym zespołem dzieci lub uczniów. W przedszkolu czy szkole są przecież różne dzieci: z niepełnosprawnościami, ale także szczególnie uzdolnione, takie, które mają problemy, czasem psychiczne, a czasem wynikające z trudnego środowiska, w którym na co dzień przebywają. Przyczyn problemów w obecnych czasach jest coraz więcej i coraz trudniej będzie się pracować z tak różnorodną grupą dzieci. Edukacja włączająca, dobrze przygotowana, ma temu sprostać.
Wszystkie dzieci mają takie samo prawo, by uczestniczyć w systemie edukacji. I – jeśli mogą – powinny móc uczęszczać do szkoły niedaleko domu, tak jak ich rówieśnicy mieszkający w tej samej okolicy. To realne?
Dostęp do szkół musi być zapewniony przez państwo dla wszystkich dzieci, dla tych z niepełnosprawnościami również. Choćby dlatego, że to rodzic dokonuje wyboru, do jakiej szkoły pośle swoje dziecko z niepełnosprawnością, gdzie ono będzie się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta