Rośli razem i toną razem
Sepp Blatter oraz Michel Platini zeznawali przed sądem i czekają na wyrok, a nad ich sprawą unosi się cień obecnego szefa FIFA Gianniego Infantino.
Jeden z najważniejszych procesów na szczytach światowej piłki dobiegł końca. Sąd Karny w Bellinzonie (Szwajcaria) analizował historię przelewu 2 mln franków, które w lutym 2011 roku – dziewięć lat po zakończeniu pracy w roli doradcy Blattera, ale tuż przed kolejnymi wyborami na szefa Światowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) – dostał Platini.
Rozprawa to finał siedmioletniego śledztwa. Akt oskarżenia dotyczył ludzi, którzy przez lata rządzili futbolem, a podejrzani są o oszustwa, nieuczciwe zarządzanie, nadużycia zaufania i fałszerstwa. Grozi im do 20 miesięcy więzienia w zawieszeniu.
To kara symboliczna, a stawką wydaje się być przede wszystkim honor. – Boli mnie, że zostałem nazwany złodziejem, oszustem i fałszerzem – mówi Blatter, który w latach 1998–2015 szefował FIFA.
Platini podkreśla, że nigdy nie dostał w karierze czerwonej kartki, dając powody do dumy ojcu, ale ma na myśli chyba tylko boisko. Francuz był w latach 80. mistrzem Europy, brązowym medalistą mistrzostw świata i trzykrotnym zdobywcą „Złotej Piłki”.
Kariera trenerska nie przyniosła mu sukcesu, sprawdził się za to jako działacz. Piął się po szczeblach władzy, także dzięki Blatterowi. Wielki futbol wypluł ich obu w 2015 roku, kiedy zostali zawieszeni przez Komisję Etyki FIFA.
Trup wypadł z szafy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta